wtorek, 24 czerwca 2014



Darmowa kultura, czyli legalne zbiory filmów w internecie


Powrót, po tak długiej przerwie sprawia, że rzeczą korzystną jest poruszenie tematu bardziej uniwersalnego i neutralnego. Tak więc kilka słów o legalnych źródłach dostępu do filmów w ogromnych zasobach internetu i nie tylko.
Miłośnicy literatury mają darmowy dostęp do książek dzięki bibliotekom, zdjęcia obrazów są szeroko dostępne w Internecie, choć oczywiście to jedynie namiastka, jednak bardzo korzystna, oryginalnego dzieła. Filmy natomiast wbrew pozorom, również można oglądać w pełni legalnie, za darmo lub za minimalną opłatą. Oczywiście, nie ma darmowych nowości i hitów, które lecą obecnie w kinie, bądź dopiero co wyszły na DVD, ale wybór, mimo wszystko jest dość szeroki.
Na chwilę obecną istnieją dwa główne portale, które udostępniają możliwość oglądania filmów w bardzo dobrej jakości i bez konieczności oglądania jakichkolwiek reklam. Kinoplex i VOD mają w gruncie rzeczy bardzo podobną ofertę składającą się z setek darmowych tytułów. Dodatkowo istnieją kolejne setki udostępniane za niewielką opłatą kilku złotych.
Oprócz powyższych dwóch portali działa również Iplex, który jednak irytuje ogromną ilością reklam. Dużo mniej atrakcyjna jest Ipla oferująca bardzo ograniczoną ilość darmowych tytułów.
Przeglądając zasoby wyżej wymienionych portali naprawdę można znaleźć ciekawe, choć, jak zaznaczyłem nienajnowsze propozycje („nienajnowsze” tzn. głównie sprzed kilku, bądź kilkunastu ostatnich lat).
Dla osób mocniej interesujących się kinem, oraz znających język angielski, w mniejszym lub większym stopniu, jest wiele innych sposobów na obejrzenie czegoś ciekawego w internecie. Strona openculture.com oferuje 675 darmowych filmów – od kina niemego, poprzez klasykę hollywoodzką i europejską, na kilku nowościach kończąc. Jedyną wadą jest oryginalna wersja językowa, tzn. angielska (w przypadku nieanglojęzycznych filmów – napisy). Czasami można natrafić na prawdziwe perełki, jak choćby koreański monster movie z lat 50’ silnie inspirowany japońską Godzillą. Dodatkowo na stronie znajdują się linki do kolejnych portali oferujących darmowy i legalny dostęp do kultury w ogóle, między innymi posiadającego ogromne zbiory internet archive.
Również serwis youtube oferuje legalne zasoby filmowe. Można znaleźć tam, np. kanał kina koreańskiego (oficjalny) udostępniający klasyki tej kinematografii z lat 60’, 70’ i 80’. Niestety nie wszystkie tytuły posiadają angielskie napisy.   

Oczywiście najprostszym sposobem na obejrzenie filmu jest skorzystanie z telewizora, jeżeli takowy się posiada. Wbrew niektórym opinią, jest kilka kanałów telewizyjnych posiadających naprawdę ciekawą ofertę. Najlepszym, wchodzącym w niektóre pakiety „kablówkowe”, programem jest moim zdaniem Ale Kino +, które ma bardzo bogatą ofertę filmową, a ostatnio i serialową. TVP Kultura jest również godna plecenia, choć nastawiona raczej na szeroko rozumiane programy kulturalne, niż kino. Coraz prężniej rozwija się Puls, który stawia na oryginalność, ale i coraz częściej jakość. Bez wątpienia jest to prężnie rozwijająca się stacja, która próbuje wymykać się obowiązującym schematom.

W porównaniu, chociażby do książek, filmy w polskich sklepach kosztują zdecydowanie mniej, a co najważniejsze ich cena najczęściej spada wraz z upływem czasu spędzonym na półce. Kupienie filmu za 20 zł jest jak najbardziej normalne. Czasami jednak można natrafić na wyjątkowe przypadki. I tak ostatnio zakupiłem Ring 2 (japońska wersja) Hideo Nakaty za 4,95 zł. Na pytanie, czy opłaca się wydać 5 złotych na interesujący nas film, z którego, jeśli będziemy dbali o płytę, można korzystać kilkadziesiąt lat, odpowiadam: bez wątpienia. 

Na zakończenie – aby nie było wątpliwości – powyższy tekst przedstawia tylko i wyłącznie moją opinię. Nie otrzymałem żadnego wynagrodzenia od jakiejkolwiek z wymienionych w nim firm/ stacji telewizyjnych/ portali internetowych, itd. Można być więc spokojnym o bezinteresowność mojej wypowiedzi.    





A Kim Ki - Duk już czeka na następnego posta, bo będzie o kinie koreańskim.