wtorek, 26 listopada 2013

Ciekawości i nowości filmowe: co widzimy, kiedy oglądamy film, czyli o symbolice w kompozycji kadru.

Pisząc ostatnio o drugiej części Hobbita, natrafiłem przypadkiem na jedną z moich ulubionych scen z części pierwszej i po jej obejrzeniu naszły mnie pewne refleksje. Mam tu namyśli finałowy pojedynek pomiędzy Thorinem Dębową Tarczą a Azogiem.
W momencie wyjścia z jaskiń goblinów Gandalf, Bilbo i krasnoludy zaczynają uciekać przed wargami i orkami. Znajdują schronienie na drzewach  udaje im się chwilowo odpędzić wrogów przy pomocy płonących szyszek. Kiedy jednak Thorin orientuje się, że Azog Plugawiec - zabójca jego dziadka, który miał paść w bitwie pod wrotami Morii, wciąż żyje i pragnie dopaść krasnoludzkiego księcia, ten pierwszy staje przed trudnym wyborem obrony swojej godności. Thorin postanawia zejść z drzewa, porzucić swój azyl i zmierzyć się z bladym orkiem, choć jest praktycznie na straconej pozycji.
Z pozoru scena ta może wydawać się dosyć prosta, czy dla niektórych wręcz płytka. Nie da się jednak zaprzeczyć, że charakteryzuje ją, przede wszystkim, epatowanie grozą, niesamowita muzyka Howarda Shore’a i świetne zdjęcia. Dzięki tym trzem elementom powstała bardzo dobra, czy przynajmniej solidna, emanująca patetycznością scena akcji. Jednak należy mieć świadomość, że Hobbit jest naprawdę dobrym filmem, nie zależnie od tego, czy komuś przypadł do gustu, czy nie. Jest obrazem wybitnym pod względem wizualnym, ale również bardzo dobrym w kwestii prowadzenia fabuły. Nie stroni też od symboliki, co nie powinno dziwić, jako że, ta historia Tolkiena, jak i Władca pierścieni w najprostszej i najbardziej uproszczonej analizie są jedną, wielką metaforą tego, że nie trzeba być „wielkim”, żeby dokonywać wielkich rzeczy. A więc ta pozornie prosta, choć jakże emocjonująca i wzniosła scena w rzeczywistości ma również kilka niebanalnych elementów.
Co jest w niej wyjątkowego?




Kiedy Thorin podejmuje decyzję, żeby zejść z drzewa, aby walczyć z Azogiem, następuje cięcie i kamera zaczyna filmować krasnoluda od dołu. Ta, tak zwana, perspektywa żabia powoduje wyolbrzymienie bohatera, pokazanie jego wielkości (w sensie dosłownym lub metaforycznym – w tym wypadku to drugie). Thorin jest mentalnym zwycięzcą pojedynku. Odważył się na krok, który wzbudza podziw u wszystkich, a samego Azoga z początku wręcz fascynuje i przeraża jednocześnie. Ork, pokazany początkowo z góry, wydaje się być przez chwilę przytłoczony męstwem krasnoluda. Oczywiście przewaga Thorina kończy się na zwycięstwie mentalnym. Fizycznie nie ma on szans, żeby pokonać Azoga. Wynik walki jest przesądzony jeszcze przed jej rozpoczęciem, bo oto kolejne ujęcie mówi widzowi, że krasnolud zmierza wprost w „czeluście piekieł”.   




Tym razem filmowany z góry, z tak zwanej ptasiej perspektywy, zostaje przytłoczony przez kamerę. Na dole pośród ognia czeka na niego śmierć w postaci bladego orka. W chwilę przed bezpośrednim starciem widzimy zeskakującego ze skały (z góry) Azoga, siedzącego na swoim białym wargu, na znajdującego się niżej Thorina. Takie operowanie kamerą, nawet w sposób nieświadomy, ponieważ tak najczęściej widz odbiera film, daje sygnały dotyczące tego, co wydarzy się za chwilę, ale również buduje odpowiedni nastrój. Ponadto Peter Jackson zastosował w tej scenie kontrastującą kolorystykę i zmianę w ścieżce dźwiękowej dla podkreślenia wymowy ogółu.

W historii filmu jest wiele tytułów, które uważa się za arcydzieła – z różnych powodów, a także za obrazy przełomowe – często łączy się te dwa pojęcia (moim zdaniem nie zawsze słusznie, gdyż film przełomowy nie musi być dobry). Niektóre z nich są wątpliwymi arcydziełami – np. dla mnie takim obrazem jest Casablanca, natomiast inne niezrozumiałymi.  Dla przykładu: Narodziny narodu Dawida Warka Griffitha są szczególne ze względu na pionierskie użycie montażu równoległego na taką skalę. Natomiast filmem, dzięki któremu wyżej opisywana przeze mnie scena z Hobbita mogła powstać, jest Obywatel Kane. W obrazie Orsona Wellesa po raz pierwszy pokazano podłogi i sufity, tzn. zastosowano filmowanie z perspektywy ptasiej i żabiej. Dzięki temu Welles mógł swobodnie operować ukazywaniem wielkości i upadku swojego bohatera. Taki sposób kadrowania otworzył przed filmowcami wiele nowych rozwiązań w budowaniu swojej opowieści.


Należy mieć jednak świadomość, że filmowanie postaci z różnych perspektyw to tylko jeden z aspektów kompozycji kadru. Nie mniejszą rolę odgrywa to, co znajduje się w otoczeniu przedstawionych bohaterów, o czym będzie traktował kolejny tekst. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz